Zaliczka z Płocka. PGE Vive blisko obrony tytułu

Dawid Brilowski

PGE VIVE Kielce wykonało ważny krok w stronę zdobycia siódmego z rzędu mistrzostwa Polski w piłce ręcznej. W pierwszym meczu finałowym obrońcy tytułu pokonali w Płocku tamtejszą Orlen Wisłę 33:28.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Leszek Krowicki: we Włoszech wcale nie czeka nas łatwe zadanie

Pierwszy mecz finałowy lepiej rozpoczęli gospodarze. Szczypiorniści Orlen Wisły Płock świetnie spisywali się w defensywie i po pierwszych minutach prowadzili 3:1. Twarda gra w strefie obronnej wkrótce okazała się jednak być zbyt ostra, przez co na dwie minuty poza parkiet odesłany został Igor Żabić.

VIVE nie wykorzystało jednak gry w przewadze. Mimo przechwytów Michała Jureckiego i Manuela Strleka, po stronie Orlen Wisły Płock z dobrej strony pokazał się Gilberto Duarte. Portugalczyk zdobył kolejne bramki dla swojej drużyny, dzięki czemu ta utrzymała prowadzenie. Po powrocie Żabicia, płocczanie wykorzystali dodatkowo kilka strat rywali i powiększyli przewagę do 7:4.

Szczęście gospodarzy nie trwało jednak długo. VIVE zaczęło odrabiać, nawet mimo gry w osłabieniu. Bramki zdobywane przez Jureckiego i Krzysztofa Lijewskiego pozwoliły kielczanom doprowadzić do wyrównania, a następnie zbudować prowadzenie (7:8).

Będącej na fali drużyny Tałanta Dujszebajewa nie zatrzymał nawet czas, o który poprosił szkoleniowiec Orlen Wisły Płock – Piotr Przybecki. Po kilku minutach fatalną passę w ofensywie gospodarzy przerwał dopiero Duarte. Mimo to VIVE stale powiększało przewagę. Kielczanie byli do bólu skuteczni, a Jurecki zdołał zdobyć bramkę nawet z rzutu wolnego w ostatniej sekundzie pierwszej połowy, dzięki czemu jego drużyna prowadziła do przerwy 15:11.

(fot. PAP)

W pierwszych minutach drugiej części spotkania VIVE zdołało zwiększyć przewagę do sześciu bramek. Później jednak Wisła świetnie wykorzystała fragment gry w przewadze, rozpoczynając proces nowelizacji strat i doprowadzając do wyniku 19:22.

Pomimo, że Żabić ponownie dostał dwuminutową karę, szczypiorniści VIVE nie potrafili tego wykorzystać. Znakomicie późniejszą przewagę liczebną wykorzystała za to Orlen Wisła Płock. Przed wyrównaniem stanu rywalizacji VIVE obronił jednak Filip Ivić, znakomicie odbijając rzut Duarte.

Ostatecznie gospodarze nie dali jednak rady doprowadzić do remisu. Po słabszej części spotkania przebudzili się wreszcie obrońcy tytułu, którzy zdołali rzucić dwie bramki z rzędu, ponownie uciekając rywalom na trzy trafienia.

Na parkiecie robiło się jednak coraz bardziej nerwowo, co skutkowało sporą liczbą kar w ostatnich minutach meczu. Częściej w przewadze grała Wisła. Mimo to nie potrafiła tego wykorzystać, a VIVE spotkanie zakończyło koncertową grą w ofensywie. Drużyna prowadzona przez Dujszebajewa powiększyła w ten sposób przewagę do pięciu bramek i wygrała mecz 33:28.

3 czerwca w Kielcach rozegrany zostanie spotkanie rewanżowe, po którym poznamy mistrza Polski. Zdecydowanymi faworytami będą zawodnicy PGE VIVE, mający pięciobramkową przewagę.